wlochaty napisał(a):
Zana napisał(a):
Rower nie jest bardzo narażony na kradzież. Sam zostaje pod uczelnią przed drzwiami i pod okiem stróża, poza tym raczej nigdzie na dłużej niż 10-15 min.
okazja czyni złodzieja, mi tak pierwszy rower gwizdneli przez ogrodzenie 3 minuty po wejsciu do domu a mój sąsiad kryminbalny stał na balkonie i palił peta wszystko widząc. Także przypinaj nawet jak idziesz po gazete do kiosku. Ja np od 4 czy 5 lat nie zostawiłem roweru na mieście ani na sekunde i nie zrobiłbym tego nawet gdy bym miał u-locka albo dwa

Straszcie mnie, straszcie a skończy się na tym,że moja duma będzie stała w pokoju i czekała na wakacyjne Bieszczady...

zaczynam dochodzić do wniosku,że może lepiej odpuszczę sobie w ogóle zapięcie, kasę dołożę do dobrych błotników SKS i nie będę zostawiać roweru nigdzie poza zasięgiem wzroku. Może przesadzam,ale zakup nie najbardziej wypasionego i nie tegorocznego modelu i tak był dla mnie wydatkiem i wpadam w paranoje teraz jak czytam to wszystko:) A biorąc pod uwagę ,że rower służy mi też jako komunikacja miejska nie mam ochoty przerzucać się znowu na mpk... A pisząc ,,nie zostaje nigdzie na dłużej niż 10-15 minut" miałam w sumie na myśli Lidla do którego wpadam na szybkie zakupy.
kundello napisał(a):
Najpierw polecam przypinać taki rower, żeby nie dało się niczego zdemontować, co jest mocowane na szybkozamykacze. Rower musi być sprawny technicznie, ale lepiej żeby wyglądał nieatrakcyjnie. Przypinanie górala mija się z celem. Górski rower jest tak skonstruowany, by można było cokolwiek szybko zdemontować i wymaga częstych serwisów, by nie stał się uciążliwy w użytkowaniu. W Rzeszowie nie ma gór, by potrzebna była jazda rowerem górskim. To zupełnie tak samo jak jazda terenowym samochodem po mieście.
Miasto nie wymaga XTRów, tarczówek, amortyzacji i wypasionych kółek. Taki rower z miejsca zniechęca złodzieja, bo kiepskie rowery nie schodzą na giełdzie.
Potem już każdy mocniejszy Ulock da radę. Rzeszów to nie Holandia, by znajdowali się w nim spec złodzieje, trudzący się rozpracowaniem zamków w tanszych ulockach, czy przecinaniem akumulatorową szlifierką. Jest dostatecznie dużo rowerów przypinanych linkami, więc taki GTB (Grand Theft Bike) złodziej, może posłużyć się zwykłymi małymi obcinakami do drutu, a ulock wymaga więcej czasu i sprzętu.
Niestety nie stać mnie na luksus zakupu drugiego roweru, więc muszę radzić sobie górskim po Rzeszowie...Mieszkam na Krakowskiej więc na podjazd pod Nowy Świat ,który jest chyba najwyższą Rzeszowską górką w okolicy nadaje się idealnie:P Poza tym czesto jestem na Lwowskiej, tam tez jest kawałek górki
A tak kończąc żarty wiem,że nie jest to rower miejski ,ale musi mi za taki tez służyć. Tym bardziej zależy mi by w te krótkie chwile kiedy nie mam go na oku był bezpieczny.